Karczma [klimaty fantasy.Postacie fantasy]

Lunarie Srebrzystooka

Oczywiście.
A ty już zjadłeś tego nieszczęśnika? *zerknęła na niego z ukosa*

Morgoth, Mściwojem zwany

*wycierając nóż o materiał zawieszony za paskiem* no oczywiście. wyborny był. Patrz Rathes zaopatrzyłem sie nawet w takie coś*pokazuje na materiał za paskiem* cobyś mi nie musiała prać ciuchów

Lunarie Srebrzystooka

*odwróciła głowę, woląc na to nie patrzeć*
Rath obiecała ściągnąć tu jakiegoś barmana. Może wtedy spiżarnia przestanie być pusta..

Morgoth, Mściwojem zwany

dobra mniejsza z tym*patrząc na miecze na ścianach* ehh nudzi mi sie poszedłbym gdzie*narzucił kaptur na głowe*jak co to będe sie kręcił w okolicach ruin

Lunarie Srebrzystooka

Tylko nie wybrudź butów, Rath cię zatłucze *uśmiechnęła się, po czym spojrzała za okno*
Gdzie ta Lavenda? Miała się zjawić niebawem...

Nerwena Tenrunya

*do kaczmy weszła elfka, z oddali dało się słyszeć nieprzyjemne okrzyki, trzasnęła drzwiami i uśmiechnęła się* Nie wiem dlaczego przed karczmą jest stado goblinów i wszyscy wykrzykują coś o "naruszeniu ich własności". *parsknęła śmiechem* Witam wszystkich.

Lunarie Srebrzystooka

Nareszcie! *jej twarz rozjaśnił szeroki uśmiech. Czarownica wstała i podeszła do elfki, a po chwili się uściskały* Trochę długo to trwało... ach, elfy.. *pokręciła głową*
A ci pod karczmą to pewnie... eee... nowi koledzy Morgotha *mrugnęła do Nerweny*

Nerwena Tenrunya

*elfka szybko schowała ręce za plecy* Eee, jest tu gdzieś może łazienka? A nasza kochana Rath gdzie poszła? Wiesz miałam pewne kłopoty...z...ee dotarciem.

Lunarie Srebrzystooka

Rath nagle zniknęła, a najprawdopodobniej poszła szukać kogoś na stanowisko barmana. *uśmiechnęła się kpiąco*

Rathes Shilene

*drzwi otworzyły się nagle* SIOSTRA! *podbiegła do Lav i rzuciła jej się na szyję, tak, że obie elfki upadły na ziemię* Ups... Przepraszam, kochana... Odrobinkę mnie poniosło *zaśmiała się i wstała z podłogi* Przyprowadziłam nam karczmarza *zza jej pleców wychyliła się niska, przestraszona postać* Jest chyba odrobinkę zdezorientowany, ale powinno mu przejść... *ukradkiem schowała opróżnioną do połowy fiolkę z bliżej niezidentyfikowaną cieczą*

Lunarie Srebrzystooka

O, nareszcie *jej twarz rozjaśnił radosny uśmiech*
Zawsze twierdziłam, że bez ciebie Rath było by tu żałośnie pusto *mrugnęła do ciemnowłosej elfki*

Rathes Shilene

Oczywiscie. Jestem niezastąpiona *zaśmiała się lekko* Masz jakieś plany na dzień dzisiejszy? *popchnęła lekko niziołka, który zataczając się dotarł do lady* Biedactwo... *cmoknęła cicho, patrząc na błedny wzrok nowego karczmarza*

Lunarie Srebrzystooka

Tak, mam. Własny pogrzeb. *roześmiała się sarkastycznie*
Ale muszę już iść... wybacz, mellon nin.
Wrócę niebawem! *uśmiechnęła się i machnęła ręką na pożegnanie, po czym zniknęła w gęstwinie fioletowych iskierek*

Rathes Shilene

Do zobaczenia! *odprowadziła ja wzrokiem i usiadła na jedym z krzeseł, nucąc coś sobie cicho*

Hagrida Złotobrewa

*obudziła się, podniosła z podłogi i poczłapała ku ławie* Oj, chyba mnie zamroczyło... *usiadła ciężko* Witaj, Rathes - miło Cię poznać. Macie tu jeszcze trochę wódki? Tej, którą mnie cuciliście... *mrugnęła wesoło*