Karczma [klimaty fantasy.Postacie fantasy]

Nerwena Tenrunya

Rath *jęknęła gdy obolała wstała z podłogi* Czym tego biednego niziołka nafaszerowałaś? Wyraźnie widzę to jego spojrzenie no i...*spojrzała gdzieś w okolice jej kieszeni unosząc brwi* O Hagrida! Jak miło Cię widzieć! Boże co z ludzmi robi alkohol *mruknęła niedosłyszalnie*

Lunarie Srebrzystooka

*nagle pojawiła się znikąd i zachichotała cicho* Dlatego właśnie ostatnio przystopowałam z rumem..
Hag, dobrze, że już się obudziłaś. Im nas więcej, tym lepiej.

Hagrida Złotobrewa

Słyszałam *uśmiechnęła się ironicznie* Pozwólcie, że obsłużę się sama, bo ten mały raczej mi nie pomoże. *udała się za ladę i wyciągnęła upragnioną butelkę, tłukąc przy okazji pare innych* Chyba pójdę na górę odpocząć *powiedziała raczej do siebie i uciekła po schodach*

Romenna Natiale

*słychać delikatne pukanie do drzwi* Halo... Jest tam może ktoś? Nie chciałabym przeszkadzać, ale zimno tutaj... Może by mnie ktoś wpuścił???

Lunarie Srebrzystooka

*podeszła do drzwi karczmy, otworzyła je i wpuściła przybyszkę do środka* Wreszcie, Romenno *obdarzyła ją ciepłym uśmiechem* Witaj w naszych skromnych progach!

Romenna Natiale

No tak... Dzień dobry! *słychać zmieszanie w głosie* To znaczy... Ja przepraszam... Ale... No... Zgubiłam się w tym obcym kraju i... i szukam drogi. Nie wiem w ogóle jak to się stało... Potrzebuję dobrego przewodnika. Nie to bez sensu... Zawracam Państwu głowę. Przepaszam bardzo. Ale zaraz... Skąd Pani zna moje imię?

Lunarie Srebrzystooka

Masz podpisaną walizeczkę moja droga *uśmiechnęła się podstępnie*

Romenna Natiale

A... No tak... Ale... To nie jest walizeczka tylko kuferek w gwoli ścisłości... Więc jest tutaj jakiś przewodnik, który może mi pomóc się odnaleźć na ścieżkach życia...? *rozgląda się* Nie ma nikogo? W takim razie przepaszam. Jakoś sobie poradzę. Do widzenia Państwu! Przepraszam jeszcze raz za kłopot.

Morgoth, Mściwojem zwany

*wchodzi ocierając okrwawiony miecz o krawędź płaszcza i przy okazji zachodząc droge Romennie* zgadnijcie kogo spotkałem przy wejściu*do Romeny* a pani gdzie?... *przyglądając sie jej dokładniej* chyba cie już znam ale nie wiem z kąd* popychając ją do środka* rozgość sie* patrząc na sale*ooo jaki tu tłum* po pierwsze*patrząc na Hag*nie wypij wszystkiego, podziel sie, mi sie coś należy w końcu cie uratowałem. po drugie*patrząc na Nerwnene* pani chyba mi nie przedstawiono* wykonując przed nią dworski ukłon* Jestem Morgoth a ty piękna pani?

Romenna Natiale

My się znamy? Nazywam się Romenna Natiale, a przepraszam jak Pana godność? Ja właściwie wychodziłam... Nie chciałabym Państwu przeszkadzać...

Morgoth, Mściwojem zwany

*odwracając sie do Romeny* jestem Morgoth a ciebie z kadś znam*drapiąc sie po głowie* tylko nie wiem skąd* mniejsza z tym wracaj tutaj i siadaj zaraz sie czegoś napijemy i porozmawiamy bo ta pani* wstazując na Nerwene*chyba mnie nie dosłyszała* podpychając Natiale do stolika* no siadaj nie wstydź sie*podbiegł do lady i już miał sięgnąć po coś do picia gdy nagle zobaczył niziołka rozglądającego sie niepewnie* a co to jest??*spytał powstrzymując śmiech po czym spadł na ziemie mało nie dusząc sie ze śmiechu*

Romenna Natiale

Przepraszam Panie Morgoth. Wszystko w porządku? A tak w ogóle to ja nie piję... Można dostać tu coś do zjedzenia, bo troszkę głodna jestem...

Morgoth, Mściwojem zwany

*wstając z ziemi* coś sie znajdzie*przeskoczył lade i nizołka,po chwili powraca z kilkoma flaszkami i koszykiem jabłek* wystarczy?

Romenna Natiale

Tak, bardzo dziękuję. *zaczyna pochłaniać jabłka* Zna Pan jakiegoś przwodnika, Panie Morgoth? *trochę sepleniąc z powodu pełnych ust* Źgubiłam siem i siukam jakiegoś schlonienia, a później dlogi do domu...

Morgoth, Mściwojem zwany

*pociagając łyk z butelki*coś sie może znajdzie, a co do schronienia zawsze możesz zawsze zostać tutaj. tak długo jak tylko chcesz*pociągając kolejny łyk* nie ma sensu żebyś łaziłą po niebezpiecznych terenach tych okolic, szczególnie jak nie masz sie czym bronić.zostań z nami...